JozefFazan.pl

Co zrobić, gdy marzy Ci się praca trenera personalnego, ale rodzice są temu przeciwni?

Co zrobić, gdy marzy Ci się praca trenera personalnego, ale rodzice są temu przeciwni?
12 czerwca 2018 Józef Fazan

Witam bardzo serdecznie,

Zgodnie z zapowiedzią tematem dzisiejszego wpisu będzie odpowiedź na pytanie o to, co zrobić, gdy naszym marzeniem jest zostanie trenerem personalnym, a nasi rodzice są temu przeciwni.

W jaki sposób dyskutować z nimi o tym, jakie argumenty przedstawić, by poprzeć swoją rację, a może nie mówić nic, tylko po prostu robić swoje? Na to pytanie oraz kilka innych odpowiem w poniższym artykule ?

Miesiąc temu na mój kanał na Youtube trafił Kuba. Chłopak ma 15 lat i jest młodym piłkarzem, w dodatku ma jasny pomysł na siebie: „Chcę iść do szkoły sportowej (liceum), a następnie na studia dietetyczne potem na kurs na trenera personalnego.” Pomysłowi temu niestety sprzeciwiają się jego rodzice, gdyż myślą że w ten sposób nie będzie on w stanie zarobić na życie. Nastolatek zwrócił się do mnie z pytaniem, czy wybiera dobrze, czy też może powinien posłuchać rodziców.

Doradziłem Kubie, żeby nie rezygnował z marzeń i stwierdziłem, iż rodzice jak to rodzice – po prostu się martwią. Postanowiłem, że stworzę wpis na ten temat, gdyż w jego sytuacji może być wielu nastolatków, ale nie każdy chce mówić o tym, co dzieje się w domu. Będąc w ich wieku miałem podobne rozterki, więc myślę że ten artykuł może okazać się pomocny.

Na początku chciałbym jeszcze wspomnieć o tym, że Kuba to bardzo zdolny gość. Pomaga mi z rozwojem kanału, dając cenne rady i tworząc miniaturki do filmów. Ma w tej materii doświadczenie, gdyż również posiadał kanał na Youtube na temat gier komputerowych. Mimo dużej popularności usunął go jednak, żeby móc w stu procentach skupić się na sporcie.

Badania społeczne jasno pokazują, że wbrew temu co wmawia nam system, tytuły naukowe wcale nie gwarantują nam bezpiecznej przyszłości. W Polsce znany jest syndrom magistra – magazyniera i nie brakuje ludzi, którzy w wieku dwudziestu paru lat rozkręcili własne biznesy, mając zaledwie średnie wykształcenie (lub nawet nie).

Oboje moi rodzice są czynnymi wykładowcami akademickimi związanymi z Uniwersytetem Jagiellońskim i Państwową Wyższą Szkołą Teatralną. Nacisk kładziony na edukację w moim domu był bardzo duży, mimo to nie poszedłem w ich ślady i skończyłem jako trener personalny 🙂

Mój artykuł nie jest bynajmniej krytyką szkolnictwa wyższego. Sam skończyłem studia na dwóch kierunkach i uważam, że jedne i drugie dały mi bardzo wiele. Jednak nie wiem co bym dziś robił, gdybym w młodym wieku nie odkrył swej prawdziwej pasji.

Zaczęło się niewinnie – parę pompek i brzuszków przed snem, potem pierwsza para hantli i słynna odżywka białkowa pomylona przez moją mamę z amfetaminą (trzymałem ją w słoiku, a smak był waniliowy :D).

Co prawda sport od zawsze był obecny w moim życiu (od baletu przez piłkę nożną po sztuki walki), ale nie sądziłem że z którąkolwiek dyscypliną mógłbym związać się profesjonalnie. Siłownie też początkowo traktowałem jako hobby, a w regularnych treningach przeszkadzało mi częste imprezowanie.

Ta forma spędzania czasu związana była z brakiem pomysłu na siebie. Choć w liceum byłem wzorowym uczniem i maturę zdałem bardzo dobrze, to wykładowcy na germanistyce trochę mnie „wyprostowali”. Wybrałem ten kierunek, gdyż wydawało mi się, że czeka mnie po nim świetlana przyszłość (czytaj dobra praca i zarobki). Prędko uświadomiłem sobie jednak, że jestem tam conajwyżej przeciętniakiem.

Już na pierwszym roku musiałem podejść do głównego egzaminu w sesji poprawkowej. Nie byłoby to najgorsze, gdyby nie fakt że kierunek ten w ogóle mnie nie pociągał. Każdy kto studiował filologię wie, że to znacznie więcej niż nauka płynnego posługiwania się danym językiem, którą bardzo utrudniała mi nieśmiałość i brak pewności siebie. Aspekty historyczne i kulturowe byłem w stanie wykuć, ale nie było to dla mnie nic interesującego.

Choć z „kampanii wrześniowej” ostatecznie wyszedłem obronną ręką, to zdałem sobie sprawę, iż studia te nie są czymś, z czym wiążę swą przyszłość. Był to dla mnie smutny okres rozpadu wielu związków, uciekania w nałogi i braku samoakceptacji.

Na szczęście w międzyczasie cały czas trenowałem – z mniejszym lub większym efektem. Zacząłem jednak bardziej dbać o zdrowie, gdyż zauważyłem że dotychczasowy tryb życia źle się na nim odbija. Postanowiłem też zrobić kurs instruktora kulturystyki przed rozpoczęciem drugiego roku studiów.

Dalszą historię już znacie – czy to z moich poradników, Youtube’a, czy tego bloga. Nie twierdzę, że od tej pory moje życie stało się różowe, bo nadal miewam wzloty i upadki. Niemniej jednak na pewno wziąłem za nie odpowiedzialność i nie jestem już zakompleksionym nastolatkiem bez pomysłu na siebie.

Wykonuję też pracę, która sprawia mi radość i nie chodzi tylko o to, że pasjonuje mnie trening siłowy i zdrowe odżywianie. „Zajawka” była dobra na początku, po pewnym czasie wkradła się w to rutyna – jak w każdym zawodzie. W mojej karierze był nawet okres, w którym własne treningi wykonywałem niechętnie.

Na szczęście jestem osobą na tyle otwartą i wszechstronną, że dostrzegłem inne aspekty pracy trenera personalnego. Wbrew temu co twierdziła moja mama nie jest to tylko praca fizyczna. Duże, o ile nie największe znaczenie mają w niej zdolności interpersonalne i psychologia.

Wielu trenerów na tym etapie rezygnuje i podejmuje inną, „normalną” pracę. Uważam, że duży wpływ na to ma fakt, iż za bardzo skupiają się oni na sobie, a nie na potrzebach swojego klienta. Oczywiście nie ma w tym nic złego, bo nie każdy został stworzony do pracy z ludźmi.

Przyczyną tego jest zdziwienie, że trenerzy o dużo większych „skillsach” nie zawsze mogą pochwalić się większą ilością klientów i wyższymi zarobkami niż ci, którzy może nie są wielkimi znawcami metod treningowych, za to świetnie potrafią wybadać potrzeby podopiecznych.

Morał tej historii jest taki, że Wasi rodzice zawsze będą mieli swoje (niekoniecznie zgodne z rzeczywistością) zdanie na temat pracy trenera personalnego. Wy możecie się z nim zgodzić lub nie, ale to co zrobicie ze swoim życiem ostatecznie zależy od Was. Jeśli czujesz, że ten zawód to jest to, co NAPRAWDĘ chcesz robić w życiu, to może warto o niego zawalczyć bez względu na opinie innych?